Kartka z
życia Diany…
Miała
być biegaczką na miarę Ireny Szewińskiej. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi
wskazywały, że kariera stoi przed nią otworem. Skończyła podstawówkę, zaczęła
naukę w olsztyńskim liceum. Wszystko podporządkowane biegom, choć i w nauce
osiągała znaczące wyniki. Mimo wszystko jednak z zeszytami i książkami
wygrywały kolce i bieżnia. Wolała wylewać hektolitry potu na siłowni, niż pocić
się w dusznej klasie nad matematycznymi zagwozdkami. Obiecała sobie, że będzie
kiedyś o niej głośno. Nie będzie. Na samym początku kariery dopadły ją
dolegliwości przewidziane dla 30-letniej zawodniczki, która zamierza rezygnować
już ze startów, odchodząc z bieżni w glorii i chwale. Najpierw ból w kolanie,
potem obrzęk. Dziesiątki badań i pomysłów na diagnozę. Jedna z nich była
bezlitosna- łękotki w obu kolanach do usunięcia. Nie rozumiała dlaczego
przydarzyło jej się to w takim wieku. Próbowano jej tłumaczyć, że staw stawowi
nie równy, że nie można wszystkich traktować tą samą miarą. Nie chciała tego
słuchać. Wizyta u ortopedy zakończyła się ucieczką z gabinetu.
-Diana
zaczekaj!- nie zaczekała. Biegła ile sił w nogach, byleby tylko pokazać mu, że
lekarz się myli, że ona wcale nie musi poddawać się operacji, która
najprawdopodobniej zakończy jej karierę. Po operacji łękotki można wrócić, ale
na rok startów, na jakąś ważną imprezę. Nie można wrócić, gdy chce zdobywać się
światowe stadiony, a nie szczebel wojewódzki czy nawet ogólnopolski.
-Dianka
tak nie można!- dogonił ją. Jest starszy, ma długie nogi i jest zdecydowanie
sprawniejszy. Łapie ją w ramiona i tuli do siebie na środku chodnika. Tylko z
nim chciała przyjść na wizytę. Nie chciała, by rodzice odwodzili ją od decyzji
poświęcenia całego życia sportowi ze względu na zdrowie. Liczyła na to, że on
to zrozumie, bo sam uprawia sport i wie, jakie to dla niej ważne. Pomyliła się.
On tak samo jak rodzice jest zdania, że powinna dać się pokroić, a potem
zrezygnować.
-Nadal
uważasz, że do życia trzeba podchodzić optymistycznie?! Moje dziś rozsypało się
jak domek z kart! Zostaw mnie Łukasz, my do siebie nie pasujemy nawet jako
przyjaciele. Nie wiem czy bym zniosła fakt, że losem takiego nieudacznika
interesuje się ktoś taki jak ty.-wyrywa mu się, zostawiając w osłupieniu.
Targają nią sprzeczne emocje. Z jednej strony chce by dał jej spokój, ale z
drugiej nie pogardziłaby jego silnymi ramionami. Odbiega kilka metrów i
zatrzymuje się. On jest o krok. Cały jej i tylko dla niej. Jej przyjaciel.
-A ty
nadal uważasz, że cię z tym wszystkim zostawię? Nie obchodzi mnie to jakie są
twoje łękotki. Mnie interesuje tylko to, co masz tutaj. Ta część ciała działa
bez zarzutu…
Kartka z
życia Łukasza…
Miał już
więcej tego nie robić. Miał się nie upijać do nieprzytomności. Zrobił to, ale
przecież była okazja. Opijał z kolegami kontrakt z olsztyńską drużyną. W tym
miejscu miała się już zacząć poważna gra za poważne jak na niego pieniądze.
Swoje mieszkanie, które w tym momencie przypomina pobojowisko, zarysowany już
samochód, po kozackiej próbie zmieszczenia się w jakimś ciasnym przejeździe.
Konto na chwile obecną świeci pustkami, ale już w przyszłym miesiącu nie będzie
gołodupcem.
Smuga
światła przedziera się przez zasłonki, rażąc go niemiłosiernie w oczy. Zamiast
się podnieść, przykrywa szczelniej głowę poduszką. Nie pomaga, bo i tak boli.
Podnosi się niechętnie, uważając na porozrzucane puszki i butelki na podłodze.
Robi kilka kroków i o nic się nie potyka. Otwiera oczy szerzej. Podłoga lśni,
wszystkie butelki są w niebieskim worku obok drzwi, a na stole w kuchni stoi
maślanka i ulubione kanapki z baleronem i musztardą sarepską. Szczypie się w
okolicach nadgarstka, by upewnić się, że ten rozpościerający się obrazek przed
nim to nie zwykłe pijackie majaki, a najczystsza prawda.
-Diana… -obok
niego ja cień sunie przyjaciółka z wiadrem i mopem. Zapomniał, że dał jej
klucze. Zapomniał, że cokolwiek w jego życiu się nie dzieje i w jakie tarapaty
nie wpadnie, to ona jest zawsze gotowa, by go wspomóc i wesprzeć. Gdy w
dzieciństwie śmiał się z jej długich włosów i kitek na czubku głowy nie
przypuszczał, że ta dziewczyna na stałe zakorzeni się w jego życiu. Jest inna
niż wszystkie, które go otaczają. Jest przede wszystkim zdecydowanie inna od
Kamili, jego dziewczyny. Obie są tak różne, a w sumie jednakowo ważne. Idealny
układ dla kogoś takiego jak on. Dwie ładne panny u jego boku. Jedna ładnie się
prezentuje, szepta czułe słówka i całuje, a druga sprząta i gotuje. Zero
pretensji, zero chęci zamiany ról. Po prostu wie, że jest dla niego ważna i
tyle.
-Masz mi
coś dopowiedzenia?
-Mam.
Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie, reszta się przy tobie chowa. Pamiętaj
o tym…
~*~
Może i robię źle, może nie będę regularnie tu czegoś dodawać, ale nie chce kisić tego pomysłu w głowie do usranej śmierci, bo to jest o Łukaszu Kaaa, a on na to nie zasługuje. Zakładka z bohaterami jest dla Was i nie gryzie, może się z nią zapoznać. Złóżcie w stosownym miejscu chęć o informowaniu o nowościach tutaj, a na pewno nie zostanie pominięte.
Czuje, że ta historia będzie miała najwięcej wątków z mojego życia. Nie chciałam zostać Ireną Szewińską, ale brak odpowiedniego zdrowia i u mnie wiele zatrzymał.
Pozdrawiam, Paulinkaa
Łukasz Kaa :D Widzę, że będzie po olsztyńsku ;)
OdpowiedzUsuńDiana na pewno została postawiona w ciężkiej sytuacji. Może nie chcieć operacji i biegać, ale potem co? Zostanie kaleką?
Łukasz chce mieć ją całą i zdrową przy sobie po prostu :) Teraz tak mówi, że wszystkim ten układ odpowiada, ale ja nie byłabym tego taka pewna...
Pozdrawiam
Przyjaźń damsko-męska to grząski grunt. Sama takich przyjaźni doświadczyłam z różnym skutkiem( z resztą ty doskonale o tym wiesz) Chyba najfajniejszy etap takiej przyjaźni jet wtedy gdy ciągle oboje z nich są na stopie przyjacielskiej, nie zaczynają zwracać nadmiernej uwag na wygląd zewnętrzny przyjaciela, gesty, spojrzenia, bo to się wtedy robi podejrzane, pojawia się sygnał: " Coś tu jest nie tak". Łukasz mi tutaj kogoś przypomina kogoś bliskiego memu sercu, ogólnie ta relacja jest mi bardzo bliska i tak siedzę gapię się w literki i moje własne życie fruwa mi przed oczami :P
OdpowiedzUsuńCiekawe w którym momencie ten układ przestanie się sprawdzać. Moim zdaniem nie takiej mocy, która utzrymała by przyjaźń damsko-męską. Wcześniej czy później ktoś zechce coś więcej. Obawiam się, że pierwsza będzie właśnie Diana!
OdpowiedzUsuńŁukasz Kadziewicz:) - moja wilka platoniczna słabość od wielu, wielu lat!
Plotkara w nagłówku i już kocham <3 wiem to głupie, ale mam taką słabość do Lively a w połączeniu z Łukaszem to już w ogóle wszystkie trybiki w mojej głupie zwiększają obroty. Trafiasz w mój gust idealnie uwielbiam opowiadania gdzie jest dwoje przyjaciół i gdy ta przyjaźń z czasem może stać się kłopotliwa dla nich bo ich uczucia się zmieniają. Sama nie wiem czemu ale takim parą zawsze kibicuje najmocniej. Szkoda mi Diany bo gdy ktoś przez wiele lat poświęca czas by być najlepszym chce wygrywać medale, reprezentować kraj na zawodach a tu jeden wypadek i wszystko to przekreśla. Nie wiem jakbym to zniosła, na pewno źle.
OdpowiedzUsuńTo przykre, że Dianę spotkało coś takiego. Musiała ze względu na zdrowie zrezygnować ze sportu. Sama znam taką osobę, która też musiała porzucić swoją pasję i zakończyć swoją karierę która zresztą dopiero co startowała...
OdpowiedzUsuńZastanawiam się kiedy ta przyjaźń Łukasza i Diany przejdzie na inne tory bo zapewne tak będzie. Takie relacje są skomplikowane. Z czasem druga osoba może chcieć czegoś więcej niż przyjaźń i wtedy zaczynają się problemy ;-)
Powiem tak Ciebie nigdy dość. Może i nie przepadam aż tak za Lukaszem ( moja się za to uwielbia go ponad życie) ale z pewnością będzie to świetna historia. Kto wie może go polubie ciut bardziej? Ktoś wie. Najlepsi przyjaciele... Czekam na więcej no i informuje mnie
OdpowiedzUsuńBuziak;*
Jest Łukasz jestem i ja ;) Ciekawie się zapowiada więc mam zamiar czytać dalej. Przyjaźń między mężczyzną a kobietą jest bardzo trudna bo często się zdarza, że któraś ze stron czuje coś więcej. Niestety zazwyczaj to problem kobiety. Współczuję Dianie gdyż stracić możliwość realizowania swoich pasji i ambicji musi być bardzo przykre. Pozdrawiam Paula :*
OdpowiedzUsuńdobrze, że Diana miała obok siebie przyjaciela, kiedy los postanowił sobie z niej zadrwić i zakończyć przedwcześnie jej sportową karierę. to jest straszne, gdy obdzierają cię z marzeń i planów. fajnie również, że relacja Łukasza i Diany przetrwała. choć tak jak większość dziewczyn u góry, jestem ciekawa, kiedy coś się zmieni i stopa przyjacielska przestanie im wystarczać.
OdpowiedzUsuńno i Łukasz, do którego mam słabość od moich początków z siatkówką. także jestem kupiona.
pozdrawiam i dużo weny życzę! /jestesmoimtatuazem.blogspot.com
Nie wiem czy mam dobre wrażenie, ale wydaje mi się, że Diana tak trochę się podkochuje w Łukaszu. Ale może to co mu powiedziała po ucieczce z gabinetu były tylko pustymi słowami rzucanymi w złości. Tak czy inaczej, przyjaciółką jest chyba najlepszą na świecie, bo nawet ja nie zdobyłabym się na coś takiego :P Zwłaszcza, że nie lubię sprzątać :D A samej Diany niesamowicie mi szkoda ;-; To naprawdę przykre, że przez kontuzję nie może realizować swoich marzeń. I to nie na chwilę, ale na zawsze. Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, więc mogę sobie tylko wyobrażać jak źle się z tym wszystkim czuje, ale jestem pewna, że z rodziną i przyjaciółmi poradzi sobie nawet z tym :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę i chwilę wolnego czasu zapraszam na mojego bloga http://nie-zakochuj-sie.blogspot.com/ :) Będę wdzięczna za każde odwiedziny oraz opinię!
Czemu ja jeszcze tutaj nie byłam?! Przepraszam kochana i obiecuję, że więcej nic takiego się nie powtórzy, jak Bąką kocham! A teraz przejdę do konkretów - Łukasz, Łukasz i jeszcze raz Łukasz. Doskonale wiesz, że mam do niego ogromną słabość i zawsze z przyjemnością czytam wszystko co z nim związane. Z niecierpliwością czekam więc na ciąg dalszy. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNie zachęcił mnie tylko mój kochany Łukasz, zachęciło mnie przede wszystkim coś nowego od ciebie. :*
OdpowiedzUsuńPrawda taka, że i ona, i on potrzebują siebie nawzajem, mimo iż mogłoby się wydawać, że to właśnie Kadziewicz częściej potrzebuje pełnoetatowej sprzątaczki i niańki. Cóż, nic się na to nie poradzi, ktoś o takim charakterze jak on chyba nigdy nie dojrzeje. Może to i dobrze? Przynajmniej jakieś atrakcje zawsze będą, niekoniecznie pozytywne. ;)
A Dianie współczuję. Wiem, jak to boli, kiedy się o czymś cholernie marzy od niepamiętnych czasów, a taka złośliwość zdrowotna wszyściutko przekreśla. Wierzę jednak, że przy pomocy Łukasza się pozbiera. Bo marzenia zawsze można zmienić na inne.
Pozdrawiam :*
Świetny początek ;) Diany życie na razie nie wygląda najlepiej, a i Kadziu ciekawie to nie ma. Na razie jest tylko rozpuszczonym bachorem jak dla mnie, ale liczę, że z czasem dojrzeje. Oby tylko się opamiętał nim Diana w końcu powie dość.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam ;*
http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/
świetny
OdpowiedzUsuń